sobota, 9 lutego 2013

Imagin z Liamem

Siema, tu Mrs. Styles :)
Proszę bardzo, tutaj macie imagin z Liamem, jest ciut dłuższy.
Przepraszam za wszelkie błędy, ale imagin był pisany na telefonie, ponieważ byłam na feriach, więc w niektórych miejscach mogła pojawić się autokorekta :)
_____________________________________________

Otworzyłaś piwo i odrzuciłaś kapsel. Nie byłaś pewna tego, co robiłaś, jednak tłum przyjaciół otaczających cię zachęcał cię do napicia się.
Wzięłaś łyk.
Piwo, jak to piwo, było dziwne w smaku. Ale napiłaś się jeszcze. I jeszcze trochę. Robiąc to męczyły cię tylko dwie myśli.
Nie byłaś pełnoletnia. Miałaś 17 lat. Może nikogo by to nie zdziwiło, bo chyba każdy nastolatek naszego pokolenia napił sie przed uzyskaniem pełnoletności, jednak bardziej męczyła cię ta druga myśl.
Widok niezadowolonej twarzy Liama.
Napiłaś się jeszcze.
Nie ma więcej? Tak szybko? Sama sie zdziwiłaś i niewiele myśląc sięgnęłaś po kolejną butelkę. Łyk, drugi, trzeci. Pusto? Cholera.
Butelka, druga trzecia. Jedna puszka. Kręciło ci sie w głowie.
Nieważne. Chciałaś w końcu zapomnieć o twarzy Liama.
A co było najgorsze? Wcale go nie znałas.
Jednak nie mogłaś sie przez niego skupić. Wszędzie słyszałaś piosenki 1D, a na każdej stronie internetowej widniały ich zdjęcia. Oparłaś sie rękami o blat.
Blat, lat, małolat, mało, dużo, lama.
Nie byłaś w stanie myśleć logicznie.
Jeszcze nigdy wcześniej tyle nie wypiłaś. Ile to było? 7 butelek i puszka? Mniej? Więcej? Nie pamiętałaś.
Coś jednak próbowało wyciągnąć cię z baru. Ktoś wołał cię z miasta. Wyszłaś na dwór. Szłaś. A raczej stawiałaś niepewne kroki, co chwilę zataczając się. Nie byłaś dobra w te 'pijackie klocki'. Byłaś kawałek od centrum, gdy nagle coś dosłownie ścisnęło twój żołądek. Zgięłaś sie w pół i poczułaś jak zawartość narządu wylewa się na ziemię.
Ktoś podbiegł do ciebie i kucnął klepiąc cię po plecach.
-No, dziewczyno, nieźle się wpakowałaś...- usłyszałaś męski głos. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś bruneta. A może on był rudy? A może miał niebieskie włosy?
5,6,7,8 piw? Nie, na pewno nie aż tyle... Znowu zwymiotowałaś.
A może jednak było ich 8?
Chłopak objął cię ramieniem.
-Dobra, nie rozkręcaj się, odprowadzę cię do domu. Gdzie mieszkasz?
-Ja... Gdzie ja... Ojej...- jąkałaś sie i chichotałaś głupkowato. Tak naprawdę po prostu najzwyczajniej w świecie zapomniałaś gdzie mieszkasz. I ile masz lat. I jak masz na imię. Zdarza się, nie?
-Chyba nic z tego- mruknął chłopak pod nosem. -Idziemy do mnie, musisz się trochę...- sciszył głos- ...Ogarnąć.
I ruszyliście.


KONIECZNIE WŁĄCZ :)

Obudziłaś sie z okropnym bólem głowy. Poczułaś zapach smażonego bekonu i świeżej kawy. Przez przymknięte drzwi zobaczyłaś przechodzącego korytarzem bruneta. Przespałaś sie z nim? Cholera. Nie to nie możliwe. Nie byłaś przecież aż tak pijana.
Wysunęlas sie spod kołdry i na boso, we wczorajszym ubraniu ruszyłaś w stronę źródła zapachu bekonu.
I wtedy go zobaczyłaś. Przed tobą, w ręku trzymając kubek parującej kawy stał Liam. Wstrzymałaś oddech.
-Siema, pijaczko!- przywitał się z tobą i wyciągnął w twoją stronę kubek. Chyba musiałaś naprawde dziwnie wyglądać bo chłopak zaśmiał sie i uniósł brwi.
-Zamknij buzie, bo ci mucha wleci- powiedział roześmiany i lekko potrząsnął kubkiem, na znak, że kawa w nim jest dla ciebie. Wyciągnełaś rękę i kiwając głową odebrałaś od chłopaka picie. Wypiłaś łyk. Gorzka.
-To opowiedz mi, jak się tu znalazłam?- spytałaś udając obojętność tym, że przed tobą stoi sam Liam Payne. Chłopak uśmiechnął się i pokazał żebyś usiadła przy stole. Przed tobą stał talerz pełny jajecznicy i smażonego bekonu.
-Nie wiedziałaś gdzie mieszkasz, a nie jestem takim idiotą, żeby zostawić cię, za przeproszeniem, rzygającął na środku ulicy.-
Zakryłaś usta dłonią. Co za upokorzenie. Rzygać przed Liamem. No nieźle...
-Tak wogóle, jestem Liam.- podał ci rękę
-[T.I.]-odpowiedziałaś ściskając jego dłoń.
-To dla ciebie. Musisz być głodna- wskazał na talerz. Podniosłaś widelec i Zjadłaś swoją porcję, raz po raz zerkając na chłopaka. Krępowała cię cisza między wami, więc otworzyłaś usta, by zapytać go o jakąś nieistotną głupotę, jednak nagle usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili w kuchni stało jeszcze cztereh chłopaków.
"Harry, Niall, Louis, Zayn." recytowałaś w myślach. Liam wstał i przywitał się z kolegami. Siedziałaś w kącie i popijałaś kawę delikatnie się uśmiechając.
-Nie przedstawisz nas koleżance?- Harry uniósł brwi i podszedł bliżej.
-A co? Nie umiecie mówić?- przedżeźniał Loczka Liam. Chłopaki po kolei sie przedstawili.
-No więc jak sie poznaliście?- spytał blondyn, a ty zarumieniłaś sie i spuściłaś wzrok. Liam również nic nie powiedział.
-Hmm?- przypomniał o sobie Niall po chwili ciszy.
-Na...Po imprezie- powiedział szybko chłopak a ty, chcąc, nie chcąc parsknęłaś śmiechem. Reszta chłopców spojrzała po sobie.
- Późno już- stwierdziłaś po chwili nizręcznej ciszy panującej w pokoju.
-Odprowadzę cię- Liam zerwał sie z krzesła. Harry zaśmiał sie cicho, a Zayn szturchnął go łokciem w żebro. Loczek natychmiast sie uciszył.
-Znam drogę- powiedziałaś stanowczo, jednak chłopak nie chciał cię słuchać.
-Idziemy- złapał cię za łokieć i pociągnął za sobą.


Szliście powoli w kierunku twojego domu. Nie spieszyło wam się, jednak cisza między wami była tak nieprzyjemna, że postanowiłaś przyspieszyć, by zwrócić uwagę Liama. Udało ci się to.
-Dokąd tak pędzisz?- chłopak złapał cię za ramię i odwrócił w swoją stronę. Zatrzymałaś sie, opierając rękę na jego ramieniu.
-Do domu?- powiedziałaś cicho patrząc mu w oczy. Chłopak zaśmiał się i oderwał wzrok od twoich oczu. Szliście dalej, tym razem jeszcze wolniej.
-Więc... Było ze mną aż tak źle?- spytałaś po chwili, zerkając na niego ukradkiem. Chłopak uśmiechnął sie delikatnie i pokiwał głową.
-Cholera.- szepnęłaś przeczesując włosy dłonią.
-Klniesz.- zwrócił ci uwagę Liam.
-Przepraszam. Nie miałeś tego usłyszeć- odrzekłaś. Chłopak spojrzał na ciebie z szerokim uśmiechem i pokiwał głową.
-Chłopcy cię polubili.- oznajmił po chwili, dotykając wierzchem dłoni czubka swojego nosa. Uśmiechnęłaś się.
-Dlaczego?- spytałaś lekko zwalniając. Chłopak również zwolnił, a już po chwili staliście przodem do siebie na środku chodnika.
-Czy ja wiem... Jesteś czarująca, miła, śliczna, radosna...- wyliczał na palcach.
-Naprawdę tak sądzisz?- spytałaś sie wytrzeszcąjąc oczy. Czułaś sie jak mała dziewczynka, której mama właśnie pochwaliła rzekomo 'pyszną' babkę z piasku.
-Mhm- chłopak dotknął palcem wskazującym twojego nosa. Teraz naprawdę czułaś sie jak dziecko.
-Dzięki- założyłaś kosmyk włosów za ucho z uśmiechem.
Był słodki.
Taki słodki.
Do twojeo domu zostało jeszcze pewnie 10 minut drogi. Musiałaś to wykorzystać. Idąc z Liamem ramię w ramię wplotłaś swoją dłoń miedzy jego palce. Zerknęłaś na reakcję chłopaka kątem oka. Liam uniósł delikatnie kąciki ust i spojrzał na ciebie. Zmieszana odwróciłaś głowę.
Szliście tak jeszcze przez chwilę, aż do progu twojego domu. Chłopak stanął przed tobą i poluzował uścisk. Tak bardzo nie chciałaś go puszczać, jednak dałaś swojej dłoni ponieść się grawitacji i opaść na udo.
-Uważaj na siebie, ok?- chłopak uniósł brwi.
-Dobrze, mamooo- zatrzepotałaś rzęsami. Chłopak ujął twoją twarz w dłonie.
-Ej, [T.I.], mówię poważnie.- powiedział poczym wspiął się na palce i ucałował cię w czoło. Zarumieniłaś się.
Słodki.
Taki słodki.
-To na wszelki wypadek.-chłopak nabazgrał na znalezionym w kieszeni rachunku za benzynę swój numer.-Dzwoń w dzień, czy w nocy- powiedział wyciągając karteczkę w twoją stronę.
-Dzięki- schowałaś rachunek do kieszeni kurtki.
Słodki.
Taki słodki.
Chłopak puścił do ciebie oczko i oddalił się powoli. Patrzyłaś, jak znika za zakrętem, poczym weszłaś do domu i zamykając drzwi na klucz o parłaś się o drzwi. Na Twojej twarzy pojawił się uśmiech.
Słodki.
Taki słodki...
______________________________________________________
Kompletnie nie umiem kończyć tych imaginów :D
Ok, mam nadzieję, że się podobało. Komentujcie i obserwujcie.
Dzięki za te wszystkie komentarze, jesteście cudowne <3

5 komentarzy:

  1. To jest od dzisiaj mój ulubiony :D Kurcze, może nie piję aż tyle, ale jakbym widziała siebie. A dalsza część jest po prostu słodka. Liam był super. Chcę takiego :D
    I jak tu nie mieć zacieszu na twarzy kiedy się czyta coś takiego? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, banan na twarzy praktycznie od początku. Czekałam, czekałam i doczekałam się nowego imagina na tym blogu. Naprawdę świetny. Może to zakończenie faktycznie ciut nie wyszło, ale nie zepsuło całości. Czekam na następne :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle super imagin :-)! Masz talent do pisania dziewczyno. Czekam na następne imaginy :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. haha :
    "Słodki.
    Taki słodki..."
    wymiatasz ! :D

    OdpowiedzUsuń